home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

czwartek, 14 listopada 2013

To nie jest słodkie opowiadanko o macierzyństwie.

Od rana mówiłam Zezi, że pójdziemy dziś na spacer. Obiecałam jej. Myślałam, że jej się ten pomysł podoba. Uśmiechnęła się słysząc „dwór”. Może miała coś innego na myśli, bo jej dalsze poczynania dzisiejszego dnia wskazywały raczej na brak ochoty na jakąkolwiek inną rozrywkę niżeli płacz przez pół dnia. Miałam w sobie odrobinę cierpliwości i dużą dozę zrozumienia. Zaczęłam wymyślać z jakiego powodu, mój Bąbelek, który w tej chwili był raczej  Malutkim Upierdliwcem, tak dużo płacze.
-Głodna? To masz. Zjedz sobie, Rybko.
Zjadła. Dalej płacz.


-Spragniona? To masz. Wypij sobie, RYBECZKO. 
Nie wypiła. Nie wypiła to znaczy, że nie chciała pić. To chyba logiczne, prawda? 
Tylko, że zaczynałam się trochę martwić. Zezka płacze rzadko. Właściwie zawsze wiadomo dlaczego i nigdy nie jest to mokra pielucha.

Może być głodna. Najczęściej jest głodna. Ona właściwie zawsze jest głodna. Chodzi po pokoju z minką „coś bym przegryzła”. Nie próbuj przy niej jeść sama. To nie przejdzie. Dwie sekundy, Mały Głodomorek jest obok i bacznie obserwuje co mogłaby Ci podkraść. Nawet jeśli nie może, to i tak to zrobi. To moja wina. Od zawsze jej powtarzam, że chcieć to móc. No to chaps: pomidorek, chaps: gorąca herbatka... Nie pytajcie.
Spragniona? Chyba wrażeń. Oszczędzę Wam opowieści o tym, co potrafi zrobić Zuzka. Nie chcę, żebyście żyli w strachu, że Wasze dzieci, bądź dzieci, których jeszcze nie macie, albo dzieci o których nie wiecie, robią takie rzeczy. Uspokoję tylko zaniepokojonych, że dziecko może sobie w życiu nabić naprawdę dużo guzów. Będzie żyło dalej. Ba, będzie dalej się przewracać. Dziecko jako model człowieka, nie ma opcji uczenia się na błędach. Taki defekt fabryczny. Czasem mam wrażenie, że też go mam. 


Nie no, czasami chce jej się pić. 

Albo chce spać. I niestety, jak to dziecko, zamiast iść spać, jak chce spać, jak to robię ja, moja matka i ojciec, dziadek i ciotka...to ona płacze. Dlaczego miałaby iść spać, kiedy chce spać? Toż to nielogiczne.

Ewentualnie... dzieje się tragedia. Kolki, ząbkowanie, wzdęcia, przytrzaśnięte paluszki, albo mama zniknęła za drzwiami toalety. Tam jest chyba jakaś czarna dziura, skoro córka nie pozwala mi  tak wchodzić. 


Będąc bardzo blisko niej, po podaniu jej napoju, jedzenia, próbie uśpienia i sprawdzeniu, że wszystko jest w porządku, mianowicie: zęby na miejsce, nowych na widoku brak, w pobliżu nie ma otwartej szuflady, a paluszki nie są sine... zaczęłam wiedzieć co się dzieje. Zuza manipuluje. Tylko po co? Zwykle to robi jak jestem daleko, czyli jakieś pół metra od niej, żebym podeszła i sprawdziła, czy wszystko gra, żebym się zlitowała, wzięła na ręce i zaczęła udawać, że potrafimy tańczyć. Duet niezastąpiony. Ona mi nuci do ucha, ja jej nie depczę po palcach. No nic. Jest 13.35. Miałyśmy wyjść na spacer po obiedzie. Obiad miał być o 14. Przed obiadem miała być drzemka. Jak wiadomo – z dzieckiem nic nie można zaplanować. Nawet wakacji, bo najpewniej w terminie Twojego urlopu będzie chore. No dobra mała. Dam Ci obiad teraz. Myk do kuchni, wielkie podziękowanie dla mojej wspaniałomyślności, że nie zjadłam dzień wcześniej wszystkich bitek, które rozpływały się w ustach i błagały mnie o to, aby zakończyły swój żywot w moich ustach właśnie 13. Listopada.

- Kasza jest, mięsko jest... sosik, marchewka... Okeeeeej. Zuzia. Będziemy jeść.

 No i jemy. Pierwsza miseczka kaszy. 

-Brawo, Mała! Cieszy mnie Twój apetyt. Teraz mama coś zje, okeeeej?

Moje niedoczekanie... 

Druga miseczka kaszy....

Skonsumowana. Widzę, że na jej twarzy pozostał lekki niesmak. Chciałabym jeszcze... Nie wiem co. Może coś przegryźć... 

-Zuziu, zjadłaś dwie miseczki kaszy. To dużo, wiesz? – powiedziałam odkładając ją na chwilę do łóżeczka. 

Usiadła, opuściła głowę w dół, jakby zrozumiała, że niestety, trzeciej dokładki nie będzie. 

Matka poszła do kuchni odgrzać sobie obiad. Kroję jakąś sałatę, słyszę delikatne kwilenie. I nagle... ciszej... i... ciszej. Cicho. Śpi. 

Obudziła się o 17... 

Umów się z kobietą na spacer. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis