Każdy pyta, pisze, upomina się choćby o kilka
słów. A ja czuję, że jestem Wam to winna. Inni piszą na blogach relacje z
wakacji, urlopów, warsztatów, występów.. to i my się podzielimy. Naszymi
wakacjami w szpitalu.
U nas dobrze.
Dobrze na tyle, na ile może być.
Nadzieja kwitnie, miłość nie ustaje.
Najważniejsza jest Zuza.
A jej się bardzo podoba, że nie ma tu za dużo
rozrywek dla osóbek w jej wieku, że mama musi się silić i wysilać, czym tu
zainteresować Zuzię, mając dwa małe pluszaki i śpiewającego żółwia. Dostałyśmy
już strzykawki, rękawiczki, naklejki dla dzielnych pacjentów. Dzięki temu mama
wczoraj dostała od córki kilka nagród.
Dużo się śmieje, co raduje Matkę niesamowicie. Mimo,
że oczka czerwone i lekko zmęczone, mimo, że ciotka w fartuchu często przynosi
wielkie strzykawy, mimo, że inhalacji nie odpuszczają i co chwila są jakieś
nowe badania – Zuza daje radę. Silna jest i dzielna. Zazdroszczę jej tej siły.
I wszystko
byłoby w porządku, gdyby nie to, że wstaje o 7 i idzie spać o 24... Skąd ona
czerpie te moc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.