Pada deszcz. Umówilam się ze znajomymi. Zamawiam taksówkę. "Czas oczekiwania 5-7 minut.". Wychodzę pod blok. Pada. Czekam. Pada. Dzwonie. "5 minut". Pada. Czekam. Z 5 zrobiło się 20. Podjeżdża taksówka. Dobry wieczór, gdzie kurs i takie tam. Dojeżdżamy pod klatkę obok. Niby pęka pasek. Niby hałas był, ale nic nie słyszałam. Pan proponuje, że mi zamówi druga taksówkę. No, nic nie zrobimy. Mówię,że będę tu czekać, dzięki, dobranoc i takie pierdółki. Wychodzę z taksówki z żalem, bo chciałam uniknąć mpk, żeby nie zmoknąć i, żeby się nie spóźnić a tu klops... Zamykam drzwi i słyszę : "zaraz, zaraz, nie zapłaciła pani"... Are you fuckin' kidding me? -.-'
ha ha :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie czekałaś na następną... bo jeszcze ten czas oczekiwania też by Ci policzył :P