home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

wtorek, 14 października 2014

„Dom jest tam, gdzie serce Twoje.”





Kawa, biurko, jakieś ciastko, miliony kłębiących się myśli. Dzień jak każdy, bo nie ma dnia, w którym o tym nie myślisz.


Na początku ciąży dostajesz książkę. Opisywała całe piękne 9 miesięcy. Rozdziały podzielone na trymestry, tygodnie. Co tydzień dawkujesz sobie nową porcję. Zatrzymujesz się na wpisie numer 32. „Właśnie zakończyłaś 32 tydzień ciąży...” Dla Was ostatni. (Jak wyglądał poród, możecie przeczytać tutaj).

Pierwsze słowa, które slyszysz od lekarza, kiedy odwiedzasz dziecko kilkanaście godzin po porodzie. „To pani wina”. Twoja. Tak myślisz. Wiesz. Kogo możesz obwiniać? Obok Ciebie stoją ludzie. Dziś, zupełnie obcy. Mówią Ci, że dasz radę. Kto jak nie Ty? Zawsze sobie radzisz. Uśmiechnij się, zostałaś mamą. Po 7 miesiącach. Mamą. Stoisz, patrzysz i nic nie rozumiesz. Słyszysz, ale nie słuchasz. Nie wiesz, o czym oni mówią. Z czym masz sobie radzić? Dziecko musi sobie poradzić. Dziecko, Twoje dziecko walczy o życie. Ty nawaliłaś. Ty. Nie dałam rady.

Płaczesz, kiedy nikt nie słyszy. Pokazujesz zdjęcia w telefonie, z uśmiechem opowiadasz o swojej dumie. Tak trzeba. Tego oczekują obcy. Kłamiesz, że jesteś szczęśliwa. Niesamowicie. Mówisz coś o radości, która przepełnia Twoje serce, mimo że czujesz rozdzierający je ból. Kłamstwo nie boli. Boli moment, w którym sama zaczynasz w nie wierzyć. Boli moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że szczęście, o którym mówisz, to fikcja. Bajka. Kreacja. Wracasz do pustego domu, ściągasz piękną maskę odzianą na potrzeby kontaktów ze społeczeństwem.. 
i płaczesz. Bo pusto. W domu nie ma nikogo, mimo że chodzą po nim ludzie. Pusto. Puste łóżeczko i pusty brzuch. Wracasz do szpitala, kiedy nikt nie widzi. Nie ma dla Ciebie innego miejsca na ziemi. Twoje miejsce jest tam, gdzie dziecko „Jest po północy, proszę wracać do domu.” Jaki dom? Tu jest mój. Tutaj. „Dom jest tam, gdzie serce Twoje.”

Przepraszasz, miliony razy. Każdego dnia. Od 7 do 21. Siedzisz i dajesz od siebie więcej niż możesz. Męczy Cię tylko ból niefizyczny i ubrudzona od krwi sukienka. „Proszę iść do lekarza, to wygląda na zakażenie rany.” Żadne zakażenie. Z tyłkiem nie umiesz usiąść. Odpocząć. Na chwilę. Jesteś po ciężkiej operacji. Odpocznij. Nie dźwigaj. Naklejasz świeży opatrunek 
i wracasz. I wyczekujesz jednej chwili. Kiedy będziecie mogli być razem, nieprzerwanie. To jedyne, co może ukoić Twój ból.

Nie zapomnisz. Nigdy. 
Nie zapominaj, to Cię ukształtowało. Dzięki temu, jesteś tym kim jesteś, tu gdzie jesteś. Choć słowo "dzięki" nie jest pierwszym, które chcesz powiedzieć losowi, za to co Ci zgotował... 









Zdjęcia z pierwszych dni Zuzi w domu



5 komentarzy:

  1. Chwyta za serducho ...

    Najtrudniejszy moment mojego życia...wracać przez tydzień do pustego domu i nie potrafić odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Puste łóżeczko i pusty brzuch.. Pamiętam jak się bałam przed porodem, że coś pójdzie nie tak i to łóżeczko zawsze pozostanie puste..

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko aż mam ciary - nie sposób opisać co teraz czuję i jaką jestem szczęściarą, że mnie to nie spotkało

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie piszesz o macierzyństwiech i jego ciemnych stronach: lęku, poczuciu winy.
    Cudnie sobie z Zuzią radzicie po tych przejściach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mocne, pełne emocji... popłakałam się. Bo ja po porodzie to się jakaś płaczliwa stałam. I oczywiście wycałowałam i wyściskałam moją córkę... nie mogę sobie nawet wyobrazić...
    Dobrze że jest dobrze :*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis