Zarzekałam się wczoraj, że nie jestem z tych, które narzekają. Trochę jestem, w końcu bycie kobietą zobowiązuje. Zdrowo jest sobie czasami pomarudzić na nieumyte gary, klejącą podłogę, zabawki porozwalane. Dziś, między kawą numer 567. a kawą numer 568. gryzłam się tylko w język, żeby nie powiedzieć Zuzce co myślę o jej dzisiejszym zachowaniu. Dzielna mama, znalazła moc. Mama nie wylewa jadu. Na spokojnie.
-Zuziu. Musimy porozmawiać. - powiedziałam
Minę miała lekko przerażoną. Wiedziała co ją czeka.
-Usiądź. Wyjmę tylko kurczaka z zamrażalnika ...
Kto śledzi na profil na FB, ten wie co się wtedy stało.
Spadła na mnie lodówka.
Uradowana, że udało mi się uniknąć dość głupiej śmierci (chyba wolałabym w kartonach), poszłam do pokoju. Stłukłam szklankę. Skaleczyłam się, poślizgnęłam na drewnianym klocku... podeszła mała i pogłaskała mnie po głowie. Zwykle jest to oznaką, że ktoś jest grzeczny, wykonał dobrze swoje zadanie. Dziś ten akt miłości odebrałam jako "taka duża, a taka niezdarna, ojejku, ojejku." .
Wstałam. Ubrałam Małą i poszłyśmy na spacer. Dom jest nazbyt niebezpiecznym miejscem. Szczególnie jeśli masz dziecko.
Chciałabym napisać, że piszę to już na spokojnie, że trzymam w rękach kubek ciepłej herbaty - melissy najlepiej... ale wiem, że czeka mnie dzisiaj jeszcze jeden dramat. Usypianie. Trzymajcie kciuki. Niech moc będzie z nami. Matkami. Czasami ciężko jest nie zwariować.
P.S. A stylizacja - tym razem, zamiast SH wszystko sprezentowane. Zamiast kolejnej grającej zabawki na specjalne okazje wybieram porządną kurtkę, dobre buty etc. Sukienki, rajstopki i inne słodkości, to raczej akt ciotkowania i "nie mogłam się oprzeć, musiałam to kupić." Na tę stylizację nie wydałam ani grosza (no poza bucikami).
P.S. A stylizacja - tym razem, zamiast SH wszystko sprezentowane. Zamiast kolejnej grającej zabawki na specjalne okazje wybieram porządną kurtkę, dobre buty etc. Sukienki, rajstopki i inne słodkości, to raczej akt ciotkowania i "nie mogłam się oprzeć, musiałam to kupić." Na tę stylizację nie wydałam ani grosza (no poza bucikami).
kurtka - zara
sukienka - F&F
rajstopki - wola
buciki - H&M
sukienka - F&F
rajstopki - wola
buciki - H&M
czapa - no name
rękawiczki - no name (jeszcze po moich kuzynach, prezent od ciotki, jakieś 23 lata temu)
rękawiczki - no name (jeszcze po moich kuzynach, prezent od ciotki, jakieś 23 lata temu)
ma właśnie taki system od lat, zamiast zabawek ubranka,dwa razy w roku mam obrane od stóp do głów dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńsąsiadki nie pospadały w parapetów, na krak kombinezonika? ;)
+bozena jedral Spadały pewnie. Jak Zuza zaczęła się tarzać w śniegu to pewnie zawału dostały :D
UsuńCo za paskudny dzień! Dobrze, że wyszłyście z domu :)
OdpowiedzUsuńA jaka piękna stylizacja i na dodatek za darmo , super!
ale pechowy dzień miałaś.
OdpowiedzUsuńpowodzenia w usypianiu. uważaj na siebie
OdpowiedzUsuń"Dom jest nazbyt niebezpiecznym miejscem. Szczególnie jeśli masz dziecko."
OdpowiedzUsuńChyba miało być "szczególnie jeśli masz dorosłą mamę" :-)))
Śliczna jest!
To się nazywa złośliwość rzeczy martwych :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńco za pech, czasem tak bywa :)
No cóż, też czasem potrzebuję takiej mocy, ale nie zawsze do mnie przychodzi... A poczekaj jakie rozmowy Cię czekają za parę lat - mnie np. jutro z Julki wychowawczynią... ;)
OdpowiedzUsuńTakich nie chcę! :(
UsuńEeee, no nie jest tak źle - rozmowa będzie o wadach, ale i o zaletach ;)
UsuńLodówka powiadasz?
OdpowiedzUsuńJa kiedyś o mały włos nie straciłam życia przez szafę, w pewnym momencie nie miała już ochoty chyba stać :D wieśniara jedna!
Ale żyje! I chyba nic mnie już nie zaskoczy :D, nawet kiedyś WC do mnie gadało, ale długa historia :D
Czapa bomba! <3