Szukałam wczoraj zabawki dla Zuzi. Od gwiazdora, w sensie. Ustawiłam filtr wg. popularności i w czołówce znalazły się same urządzenia tabletopodobne. Edykacyjne, kreatywne, zręcznościowe. Nie, nie takie zwykłe tablety. Niezwykłe! Takie, które można z czystym sumieniem kupować.
A ja nie mam nic przeciwko sprzętom elektrocznicznym dla dzieciaczków. Tylko nie rozumiem, dlaczego miałabym kupić dziecku tablet i udawać, że to kalkulator?
Za lat kilka. Pewnie mniej niż myślę. Miejsce będzie miała pewnie taka sytuacja. To będzie jeszcze ten czas, kiedy "chłopacy są głupi" a piwo gorzkie i niesmaczne. Córka przyjdzie i poprosi mnie o tablet. Albo jakiś inne urządzenie elektroniczne szatańskiego pochodzenia. Jeśli będzie mnie na taką przyjemność stać, to z pewnością zgodzę się na ten zakup. Niby dlaczego miałabym się nie zgodzić?
Tablety ograniczają dzieciom wyobraźnię?
Ahhhh. To ja chyba też jestem ograniczona, delikatnie. Komputer w domu miałam, jak inne dzieci w piaskownicy widziały go co najwyżej na amerykańskich filmach. Mimo to, stał i większość czasu się kurzył, bo ja, głupia, wolałam biegać z dzieciakami po dworze, a nawet jeśli nie wolałam, to mama pomagała mi dokonać właściwego wyboru. Jak padał deszcz budowaliśmy domki z poduszek, kocy i krzeseł, czytaliśmy bajki. W letnie niedziele jeździliśmy na dzikie plaże, a w jesiennie poranki na grzyby. Wspólnie gotowaliśmy i nie było "nie przeszkadzaj mi", mimo, że z ówczesnej zastawy został pewnie maksymalnie jeden talerz.
Takie zwierzaki stadne. Przyjemniej się robiło coś razem, z innym 36,6. Komputer nie potrafił przytulać ani lepić bałwana.
Pewnie masz w domu telewizor. Komputer też. Dziecko, chcąc nie chcąc będzie miało z tym kontakt. Tak, ale to jest "twój sprzęt", dziecku wara, Ty się przecież dziecka zabawkami nie bawisz. Hm. A jak Franek, albo inny Antek będzie chciał zabrać Twojego Krzysiowi zabawkę w przedszkolu, to powiesz "Kochanie, trzeba się dzielić". Yhym.
To jest technologia. Odpowiednio używana pomaga, nie zrobi z dziecka kaleki, a pewnie niedługo jacyś amerykańscy naukowcy opracują badania dot. pozytywnego wpływu na rozwój intelektualny dziecka, jakiś portal internetowy napisze o tym dwa zdania, a Ty pobiegniesz kupić. No, bo skoro ktoś powiedział, że to jest dobre, to musi być dobre, prawda?
Jeśli w Twojej opinii mój tok rozumowania jest błędny, to Ty mojego błędu nie popełniaj! Ja, najzwyczajniej w świecie, chcę spełniać marzenia mojego dziecka. Nawet jeśli będą tak próżne jak chęć posiada "tableta". Przecież nie powiem jej, "hej Mała, nie mogłabyś zacząć marzyć o kilogramie marchewki, bo tablety są niezdrowe?".
Narazie jest zadowolona z klocków. Tablet pewnie służyłby za piłkę, albo gryzak.
Narazie jest zadowolona z klocków. Tablet pewnie służyłby za piłkę, albo gryzak.
Wszystko jest dla ludzi. Dla dzieci też. Jeśli rodzice nie mają ograniczonej wyobraźni :) [przez tablety, rzecz jasna!]
bluzeczka - SH
spódniczka - pepco
spinka - allegro
Również kupiłam mojemu Markowi edukacyjny tablet :-). W sumie to chyba nazywa się "funtab2". Spełnia swoją rolę :-). Mały ma dopiero 4 lata a śmiga na tablecie lepiej niż mama :)
OdpowiedzUsuń