Dopiero w pociągu uwierzyłam, że jadę do Warszawy.
Znienawidzonej przeze mnie. Brudnej, szarej i brzydkiej Warszawy. Nie
wierzyłam, że dojadę. Lubię ryzyko, wybrałam PKP i podejrzanie tani bilet.
Dojechałam, w miarę na czas. Zgubiłam się, weszłam w lustro... Ludzie mieli pełne
prawo się ze mnie śmiać. Nazbyt się tym nie przejęłam, bo czekałam podniecona
na wieczór.
Na dobry początek spotkałam się z Asią. Kupiłyśmy.. oh wait, zjadłyśmy ciastko,
doświadczyłyśmy picia kawy. Rozmowom nie było końca, a dzięki chłopowi baby,
dowiedziałam się, iż niektóre książki najlepiej czyta się w ... osamotnieniu
(Teraz szybko pomyślcie, w którym miejscu spędzacie najwięcej czasu samotnie.)
Ubrały się, umalowały, żeby nie wyglądać na parentingi i
kilka razy móc usłyszeć „serio? Masz dziecko?” i podniecić się delikatnie
słysząc „ja Cię kojarzę” (nieważne, że większość po moich włosach, a Kominek po
cyckach, who cares?).
Stado nastolatek przy stole z alkoholem,
jakaś tam nawet papierosa zapaliła.[Dziecięce Klimaty, Baby
Trendsetter, Polisz
mam i dzieciole,Wypaplani, Projekt
Londyn, Mamą
po raz trzeci, Mama
bloguje - kocham was :) ] Matka wyrodna. Bożena, kolejna
wyrodna, piła przy dziecku. Dziecko nie miało nic przeciwko, bo było prawie tak
stare jak ja. Nawet mi się udało o butach pogadać, z małą Bibi.
[ja, Bożena, Kloszard łan mor tajm]
Z kim chciałam, z tym pogadałam. O dziwo, nie było, wcześniej przewidywanego
srania w majty. Stąd też wymarzony pakiet: rozmowa, autograf w książce od
Kominka (nadaje się do cenzury, więc nie pokażę), no i zdjęcie. Wnukom będę pokazywać.
Choć trochę nie zawiódł, nie powiem. Taki miły i inteligentny facet. A miał być
burak i prostak. Dam mu drugą szansę.
[nie jest to moje najlepsze zdjęcie, ale nie ukryajmy - nikt tu nie zwróci uwagi na mnie.]
[nie jest to moje najlepsze zdjęcie, ale nie ukryajmy - nikt tu nie zwróci uwagi na mnie.]
A mówili, że będzie to spęd blogerów, zadufanych w sobie ludzi, samozwańczych
ekspertów. Eksperci polecają maść na ból dupy. Już dawno nie doświadczyłam tylu pozytywnych emocji co na tym evencie, już dawno nie czułam się tak zmotywowana, natchniona do działania. Tylu ludzi z pasją Warszawa dawno nie widziała.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. (Najbardziej Ilonie, kobieta od misji
niemożliwych, kobiecie od której biją niesamowite pokłady ciepła).
Kocham Warszawę. Was wszystkich kocham, blogery Wy moje. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.