home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

sobota, 28 czerwca 2014

Pomidor

Cholera. Zapomniałam pomidorów. Znowu. Jak zwykle. Robię listę godzinę przed zakupami, wchodzę do sklepu i łudzę się, że lista jest mi niepotrzebna. Wydaje mi się, że jestem wzrokowcem – zapisałam, zapamiętam. Tak mi się wydaje o 24 (sic!) lat. Zamiast pomidorów kupiłam płyn do toalety. Mam już dwie butelki w domu. Nie wiem czemu, zawsze wydaje mi się, że to jest właśnie to, czego potrzebuję. Może dlatego, że znam osoby, którym należało by wręczyć do ręki instrukcję obsługi szczotki klozetowej. 
Pomidory, ogórka też nie wzięłam. Ciekawe z czego ja chciałam zrobić te sałatkę. O, jeszcze sałata. Coś będziemy jadły? Ok, wezmę lody. I drugie opakowanie lodów. Na wypadek jakby się to 1. skończyło. Dziś nie kupię nic na promocji. … nie kupię. Biedronka słynie z tego, że zawsze odbiora mi zdolność logicznego myślenia. 

Znowu zaczęło mi się wydawać, że bardzo potrzebuję dwóch kubków z ptaszkami. Nawet nie wiem po co mi dwa kubki. Nie pamiętam kiedy zdarzyło mi się wypić kawę z kimś. Ale jeden kubek - jeden na pewno będzie czuł się samotny. 

Idziemy do kasy. Wezmę te kubki. Ładne są, za 2,79 zł / szt. Wrzucam wszystko na taśmę. Ochroniarz jak zwykle mnie obserwuje, bo wszystkie zakupy mam w koszu pod wózkiem. Na pewno chcę ukraść sałatę. Chuk. Przeraźliwy. Nosz kuźwa, stłukłam kubki?! Dobrze, że jeszcze nie zapłaciłam... 

Za mną w kolejce stała starsza pani. Zemdlała, upadła na podłogę. Miała dużo szczęścia, bo 2 cm dalej była półka z alkoholami. Wszystko w szklanych butelkach. Chociaż, czy w takim wypadku można mówić o szczęściu? Czekam 15 sekund – jestem z dzieckiem, na pewno ktoś pomoże. Tak, zaraz się tłumnie rzucą do pomocy.


Zostawiłam wszystko, poprosiłam ekspedientkę, żeby spojrzała na Zuzię. 

Nogi do góry, gapie niech się odsuną. 

-Staszek, Ty to widziałeś? Ale je*ła tą głową o kafelki. 
-No, cud, że kafelki nie pękły. Ale je*ła, konkretnie. 

Patrzę z politowaniem, choć nawet na litość nie zasłużyli. Proszę o wezwanie karetki. 

-Pani zadzwoni po pogotowie, pan da mi swoją bluzę, położymy pani pod głowę. 
-Ale... mogę o coś zapytać? - zapytała kobieta oddelegowana do wezwania pogotowia – czy połączenie na numer alarmowy jest bezpłatne? 

Nie mam siły odpowiadać. Proszę chłopaka, który pełnił rolę gapia, żeby stał użyteczny i przytrzymał pani nogi. Na szczęście, chłopak miał magiczną moc. Kobieta natychmiastowo odzyskała przytomność. Po pogotowie zadzwoniła kierowniczka sklepu. 

-Pana bluzę mogę prosić? 
-Ja się spieszę, muszę iść. Żona obiad gotuje, ziemniaków zabrakło.

Kierowniczka sklepu podkłada bluzę pod głowę. Ktoś próbuje mi ukraść 20 zł. Ochroniarz łapie dzieciaka za ucho, pieniądze wracają na swoje miejsce. Pytam – czy choruje na coś, czy jakieś leki przyjmuje, mówię, że jest w sklepie i kupowała banany, że nie zdążyła kupić... 

- A przepraszam, czy jeśli ta pani zemdlała, to mogę być przed nią obsłużona?

… ale niech się nie martwi bananami, w sklepie jest dużo bananów, ale jak coś, to, że ja mogę kupić i czy kogoś poinformować, czy ma numer do rodziny. 

-Nie mam nikogo...

Przyjechała karetka. Zapomniałam kupić pomidorów. Po co ja robię te listy? Nie jestem wzrokowcem. Sałatka bez pomidorów? Zobacz Zuziu, jaką mama ci ładną piłkę kupiła.


A gdybym nie zapomniała pomidorów?


10 komentarzy:

  1. I sama nie wiem czy śmiać się czy płakać. Chyba jednak płakać, nad tymi ludźmi, nad tą biedną panią i Twoją sałatką bez pomidorów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mną też targały różne emocje - śmiech przez łzy...

      Usuń
  2. Ja Ci Dobra Duszo tone malinówek wyśle... <3
    Zaś becze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie ...tragedia...no beznadziejni są ...nie wszyscy ale większość na pewno...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu jak czytam takie rzeczy to mi ręce opadają że ludzie tacy są... pytać czy nr bezpłatny... pamiętam jak 6lat temu wracaliśmy z P do domu najechaliśmy na wypadek na bocznej drodze od razu zadzwoniłam na pogotowie, poczekaliśmy jak przyjedzie karetka i odjechaliśmy.. W efekcie bylam ciągana później po komisariatach by składać zeznania, bo Pan zmarł :(
    Pozdr i zapraszam do nas na nowe kąty www.swiatkarinki.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takim bieganiu po komisariatach, człowiek na pewno czuje się zachęcony do dalszego pomagania...

      Usuń
  5. co za znieczulica u tych ludzi...
    ciekawe, czy zdają sobie sprawę, że każdy z nich lub ich bliskich mógł być i jeszcze ciągle może, na miejscu tej starszej kobiety? jak zabraknie wśród tłumu takiej Ciebie, to kto im pomoże?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis