home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

niedziela, 20 lipca 2014

Syndrom krzesła fryzjerskiego [mama ma czas]






„Syndrom krzesła fryzjerskiego”, paniczny lęk przed fryzjerem. Poważnie. Choruję od 9 roku życia, jak jakaś pani (nadajmy jej pseudonim „Brzytwa”), która uważała się za fryzjerkę postanowiła zafundować mi metamorfozę życia. Cięcie nie było zdecydowanie jej mocną stroną. Suche (kręcone!) włosy, krótki bob (kręcone, kręcone włosy!). Gdybym wpadła pod kosiarkę, wyglądałabym o niebo lepiej.

Od tamtego, pamiętnego dnia, omijałam salony fryzjerskie szerokim łukiem. Pani Brzytwa zwinęła interes, pewnie za sprawą mojej opinii. Niezadowolona z fryzury 9-latka może zniszczyć świat, serio.

Jak już włosy osiągnęły pożądaną długość, przyszedł czas na „końcóweczki”. Brałam linijkę w kieszeń, szłam do „sprawdzonej fryzjerki” (nadajmy jej pseudonim „Nożycoręka”) i pokazywałam jej długość 2 cm. Zadowolona z wielkiej zmiany wychodziłam, wracałam po 2-3 miesiącach. W Poznaniu było lepiej – fryzjerka (nie nadawajmy jej pseudonimu) przychodziła do mnie, miała linijkę w oczach … a ja wciąż te samą fryzurę.

Tak miało być i tym razem... Niespodziewane zaproszenie od efektowni i mój niebywały entuzjazm: „super! Muszę ściąć końcówki!”. Nadszedł dzień ostateczny... Już w drzwiach zobaczyłam jak Mateusz (nadajmy mu pseudonim „Mateusz” :) ) , ostrzy sobie na moje włosy nożyczki. Nie zdążyłam otworzyć buzi a usłyszałam coś w stylu „obetniemy, farba, kolor, będzie bolało, tylko nie krzycz, bo tu są dzieci.” Lekko zestresowana, siedziałam grzecznie na fotelu, uśmiechając się nerwowo. Udało mi się nawet dowiedzieć, jaki kolor zostanie położony na moje włosy! „5, 7 i 9”. Mogłam odetchnąć z ulgą, prawda? ;) Trochę mnie pomęczył, ale pełne rozgrzeszenie dostał w trakcie mycia głowy. Napisałabym o samym myciu, boskim masażu, trochę więcej, ale muszę mieć na uwadze, że to jednak blog parentingowy i pewnych słów nie powinnam tu używać.

Wrócę tam na pewno. Oby szybko.

Mateusz spisał się na medal, Pani Ela dopieściła efekt (brwi tylko u tej kobiety... chyba, że lubisz efekt „od szklanki” :) )






P.S. Poznanianki – Efektownia ma kącik dla dzieci ;)
P.S. 2 Na zdjęciu nie widać dobrze koloru, może kiedyś Wam zrobię jakieś 'selfie' :)

2 komentarze:

  1. Jestes śliczna ,a te loczki dodają uroku :-) żaden fryzjer tego nie zmieni :-) do tego koloru dodalabym zlotych pasemek rozswietlily by twarz ale i tak jest super

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis