home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

piątek, 20 lutego 2015

Kwiatki z przychodni

 
Pech (albo jakaś inna złośliwa istota) chciał, że niestety ostatnio trochę chorowałam. Zafundowano mi wycieczki po różnych placówkach medycznych, degustacje niezwykle bogatego menu i wycieczki pojazdami z kogucikiem na dachu. Żeby nie było za łatwo, zdrowej mnie ze szpitala nie wypisali, a dla poprawy komfortu zdrowia psychicznego, zapewniono mi możliwość codziennych spacerów do osiedlowej przychodni. Bajka!
Opowiem Wam dzień po dniu, jak wyglądała ta zapierająca dech w piersiach przygoda...
 

 
Dzień I
 
Jak trafię na wolną linię w rejestracji do przychodni, to puszczę dziś totolotka. Dawajcie numerki!
 
edit: nie trafiłam...
 
Dzień II
 
Czasami sobie myślę, że te panie w rejestracji przychodni mają przekichane. Siedzą 8h, użerają się z aroganckimi pacjentami, uzupełniają dokumentacje z deadlinem na wczoraj, tłumaczą się z wymysłów NFZ'etu... ale później dzwonię 65 razy, żeby się zarejestrować do lekarza - bezskutecznie. Podnoszę swoje zacne 4 litery, idę do przychodni, widzę odłożoną słuchawkę, która najprawdopodobniej była przyczyną komunikatu "linia zajęta" i wzrokiem szukam pani Iwony. Pani Iwony nie ma. Pani Iwona nie mogła pracować, bo szukała drabiny. Dwie godziny.
 
Dzień III
 
Pani Iwonka z przychodni dostała pomoc. Pani pomoc jest niesamowicie uprzejma, przemiła i przesłodka. Kiedy lekarz poprosił mnie o skierowanie dla niego wypisu ze szpitala, podeszłam (z uprzejmości!) do okienka, dałam wypis, przedstawiłam prośbę lekarza...
-50 groszy poproszę?
-Nie rozumiem?
-Usługa ksero jest u nas płatna.
-O, ale ja nie chce z niej korzystać. Ja przyszłam skorzystać (no dobra, spróbować skorzystać...) z usługi medycznej. ...

-Ale chce to pani skserować.
-Wcale nie chce. Pan doktor chce. Wg mnie, pan doktor może sobie to nawet przepisać.
-Ale, ale....
...Popłakała się. Dałam jej złotówkę i chusteczki.
 
Dzień IV
 
Kwiatki z przychodni:
-Ja znam swój pesel. A ty znasz, Marylka?
-Nie.
-Piotrek ty znasz,nie?
-Znam....

-Piotrek to nawet zna numer i serię dowodu, ale on to był zawsze wybitnie zdolny.
-Dla mnie to wszystko to czarna magia...
‪#‎niezartowali‬ ‪#‎tezznam‬ ‪#‎takamadra‬ ‪#‎takazdolna‬
 
 
Zostałam już zaproszona na powtórzenie tego niewątpliwie fascynującego doświadczenia. Jak się pewnie domyślacie, nie mogę się doczekać!
 
 

3 komentarze:

  1. podaj mi numer tel. albo adres placowki ,z mila chcecia bym złożyła skargę ! nie do pomyslenia

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, dzień IV mnie rozwalił ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nagłówek w Fakcie: "Nie mogę pracować, bo szukam drabiny". Takie życiowe.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis