Był czas, kiedy mówiłam, kiedy
śmiałam się, że nas wszyscy kochają. Małe, wąskie, ale dobrze mi znane grono
czytelników. Wszyscy pełni empatii, miłości i radości z życia. Śmiało
doradzałam innym koleżankom-blogerkom, kiedy dostawały tzw. hejt. „Olej!”, „Czym
Ty się przejmujesz?” ... Do czasu. Twierdziłam,
że blog jest trochę jak gazeta. Jeśli nie lubisz czytać to nie kupujesz. Zapomniałam
o tym, kiedy kogoś dotknął ból dupy w trakcie czytania naszego bloga.
Dostaję masę pozytywnych
komentarzy i maili, w których jasno określacie, że podoba Wam się to co robimy.
Stylizacje Zuzi to głównie ciuchy z SH, tanich sieciówek, bądź to – na co udało
się naciągnąć ciotkę czy babcię z okazji świat, zamiast kolejnej buczącej
zabawki. Pokazujemy, że nawet przy bardzo niskim budżecie można wyglądać lepiej
niż dobrze. Pierwsza stylizacja skompletowana w całości z ciuchów z SH cieszyła
się naprawdę ogromnym uznaniem, Waszym uznaniem! I choć nie jest to dla mnie
najważniejsze, bo jest to kronika MOJEGO macierzyństwa. To Wasze miłe słowa
motywują, dodają mi energii, kopa do kolejnych działań.
Zdarzyli się niestety i tacy, którzy powiedzieli, że tu za dużo pierdzę. Na słodko na dodatek. Pewniej te osoby, bloga nie czytają. Chodzą tylko po sieci i zbierają żniwo swoich marnych działań. I nie, nie przychodzi do domu codziennie mąż, z grubym portfelem, nie zostawia mi pieniędzy „na waciki”, a ja zamiast się wziąć do roboty, latam sobie po lumpeksach. Czy ktoś, kto to pisał, zwrócił uwagę na idiotyczność swoich słów?
Zdarzyli się niestety i tacy, którzy powiedzieli, że tu za dużo pierdzę. Na słodko na dodatek. Pewniej te osoby, bloga nie czytają. Chodzą tylko po sieci i zbierają żniwo swoich marnych działań. I nie, nie przychodzi do domu codziennie mąż, z grubym portfelem, nie zostawia mi pieniędzy „na waciki”, a ja zamiast się wziąć do roboty, latam sobie po lumpeksach. Czy ktoś, kto to pisał, zwrócił uwagę na idiotyczność swoich słów?
Tak żyjemy. Kochamy pomagać,
tworzyć, tanie rozwiązania, cieszyć się deszczem i gonić za słońcem. Jesteśmy
kolekcjonerkami. Kolekcjonerkami wspomnień. To jedyne co zachowamy. Kochamy
siebie, a to jest kronika naszego pięknego macierzyństwa. Zuza nie tylko jest
moją córką. Jest wspaniałym życiowym kompanem, przyjaciółką. Każdemu, kto widzi
macierzyństwo w innych barwach niż różowe, szczerze współczuję. Macierzyństwo
to największy dar. Jedyny lek na wieczną samotność.
Przesyłam Wam słodkie,
truskawkowe pierdy. (:
BTW. Każdemu, któremu się to co piszę
nie podoba, bo „za mało dramatów”, polecam włączenie telewizji. Najlepiej w
okolicach godz. 19. Traficie na wiadomości ze świata i z kraju.
Dobrze piszesz! Teraz jest moda na "odzieranie z lukru". I ja tam piszę szczerze, że czasem coś mnie w byciu mamą boli, ale nie lubię też przesady w drugą stronę, czyli macierzyństwa w barwach czarnych, a to ostatnio często spotykane i trendy. Też lubię być mamą. Lubię całować obśliniony pyszczek mojego synka i przytulać moją córkę. Lubię z nimi być. A to, że czasem pojawia się szarość, nie znaczy, że różu nie może być w cale. :) Ja lubię do Was zaglądać :)
OdpowiedzUsuńNo! Niech mnie nikt nie obdziera :D
UsuńA ja tam jestem już ponad hejterami. :D Poblokowałam, a niech się pierdolą.
OdpowiedzUsuńTrzymajta się!
:* !
OdpowiedzUsuńJeny, zawsze na kogoś się uwezmą i produkują nerwy. Olać, poblokować i robić swoje. Dla siebie i dla czytelników tych, którzy zaglądają by poczytać, a nie zjechać. Dla tych co logicznie myślą i widzą, czytają, czują co i jak. Dla tych co są z Wami.
OdpowiedzUsuń:*
Olać, olewać! <3 Dzięki!
UsuńA ja lubie i czytam i trochę mnie to zdziwilo, bo wracam i wracam.:-)
OdpowiedzUsuńMazumazu jestem tu od niedawna ale bardzo podoba mi się Twój styl pisania i ogólnie rzecz ujmując uwielbiam oglądać dzieciaczki, sama mam córę 11 miesięczną i staram się ją ubierać fajnie, podobnie jak Twoja Zuzia uwielbiamy spódniczki, płaszczyki itp., więc trzymaj tak dalej:)
OdpowiedzUsuńPs nie wiem co na to moja Lenka, na razie jeszcze nie mówi ale uwielbiam ją ubierać inaczej niż w śpiochy i pajace:)
Bawcie się dalej dziewczyny, moda to zabawa! <3
UsuńJakimś cudem jeszcze do mnie nie dotarli :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię wszystko, co truskawkowe :D Nawet słodkie pierdy ;)
OdpowiedzUsuńzawsze się ktoś przyczepi, a to za słodko, a to za dużo dramatów... wszystkim nie dogodzi... my lubimy i czytamy choć nie zawsze zostawiam po sobie ślad to jestem :)
OdpowiedzUsuńTwój blog i Twoje słodkie pierdy nie rozumiem negatywnego odzewu jeśli istnieje przycisk x kiedy dany blog nas nie interesuje. Chociaż łatwo mi powiedzieć skoro ja dopiero w tym blogowym świecie raczkuje a już tyle historii przeczytałam mrożących krew w żyłach, że czasami zastanawiam się czy warto tu pozostać. Życzę siły i różowych okularów, w których nie zobaczysz żadnych hejterów:)
OdpowiedzUsuńLof u matka mocno naj naj :*
OdpowiedzUsuńQrwa na truskawki jestem uczulona ! Weź te pierdy dalej pisz i twórz, tylko malinove , ok?
OdpowiedzUsuń;*
No właśnie, może malinowe? Dla dzieci też zdrowsze niż truskawki ;-)
UsuńOKEJ! Malinove LOVE :D
UsuńA ja na przekór hejterom zaobserwowałam Twojego bloga właśnie teraz:) Świetny i szczery post :) Pozdrawiam i zapraszam do nas ! :)
OdpowiedzUsuńkażde ujęcie macierzyństwa można doskonale skrytykować, każde.
OdpowiedzUsuńBo nikt nie wie, jakie dobre.
UsuńOd pewnego czasu sekretnie czytam Twojego bloga, ale po tym poście muszę coś napisać. Nie przejmuj się tym co piszą zazdrośnicy. Masz fajny styl i piszesz naprawdę ciekawie. Pozdrawiam, Kalina
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś nie ma pomysłu na siebie czepia się innych... Po prostu jad wylewają zwykle osoby, które na wszystko mają jakieś ale, albo "niesprzyjające warunki". Prawda jest taka, że nie powinnaś się nimi przejmować tylko współczuć, bo przelewają frustrację na innych, bo im nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nigdzie nie jest napisane, że lektura Twojego bloga to pozycja obowiązkowa, nie podoba się to nie czytam, nie zaglądam. Najwidoczniej dla tych osób plucie jadem to sposób na życie i poprawę samopoczucia. Ja Twojego bloga uwielbiam, chętnie tutaj wracam i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny pierdzący na słodko post :-) Pozdrawiam - Monika
OdpowiedzUsuńNiech Cię w dupe pocałuja, słodko pierdzaca:]
OdpowiedzUsuńZawsze znajdą się tacy, którym coś się nie podoba, więc nie ma co się tym przejmować ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię czytać co u was :)
To jest Twój blog i Twoje zasady i jak się komuś nie podoba to niech nie wchodzi i już!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :)
Jest taki magiczny włącznik krzyżyk który wszystkich Twoich hejterów odgrodzi o lukru, można urzywac kiedy sie tylko chce wiec......... :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne podejście, świetne - nic tylko się uczyć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ja was blogerki bardzo lubię bo mogę wiele inspiracji z was czerpać dużo się dowiem na temat wychowywania dziecka bo mam mniejszą córkę od waszych smyków więc bardzo się cieszę że jesteście A co do ludzi szukających dramatu to są nie normalni, więc się nie przejmuj i rub to co robisz bo robisz to zajebi..... Wasza czytelniczka BP
OdpowiedzUsuńMazumazu wymiatasz Dziewczyno! A truskawkowe pierdy niech biją głupotę na łeb na szyję!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Babeczki!
Olać i tyle. Albo jeszcze lepiej- cieszyć się! Każdy sławny człek ma swojego anty-fana;)
OdpowiedzUsuńtruskawkowe pierdy <3 :D
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam bardzo dużo hejtu na blogi rodzicielskie, modowe dziecięce. Sama taki założyłam, ale przed i ciągle teraz, biję się z myślami i opiniami innych "wykorzystujesz dziecko", "pokazujesz jego wizerunek" i najlepiej "jesteś złą matką". Winą za to obarczam naszą polską mentalność. Lepiej pomarudzić, pozazdrościć, upokorzyć, niż stworzyć coś samemu. Ostatnio usłyszałam fajne zdanie, że tych krytykantów nie należy słuchać, bo oni tylko umieją krytykować. Gdyby coś umieli, to by się zajęli swoim życiem, a nie krytykowaniem Twojego. To tak na pocieszenie, parę słów ode mnie :-)
OdpowiedzUsuń