Zainspirowana
setkami wpisów z cyklu 'fakty o mnie' , usiadłam i zaczęłam
pisać. W głowie grała mi piosenka „Jej portret” Bogusława
Meca.
„Naprawdę jaka jesteś nie wie niktBo tego nie wiesz nawet sama Ty”
Pisząc
zorientowałam się, że bardzo łatwo uda mi się podzielić te
'tajemnicze fakty' na kategorie. Pierwszą z nich przedstawiam Wam
dzisiaj, nazwałam ją „Straszne rzeczy” (choć, z pewnością,
większość z nich, przyprawi Was prędzej o napad śmiechu niżeli
paniki...). Jest to pierwszy post z cyklu „Mama jakiej nie znacie”.
Mam
nadzieję, że po tym poście, ludzie nie zaczną mnie wytykać na
mieście palcami, mówiąc „Patrz, to ta, która się boi...” no
właśnie – czego?
Dentysty
Miałam
jakieś 6lat, 120 cm wzrostu (w kitce 130). Poszłam na 'rutynową
kontrolę' do dentysty. Musiałam już wcześniej dość mocno
pokazywać swój temperament w placówkach medycznych, bo do dentysty
poszłam … z tatą. Zwykle ten przykry obowiązek padał na mamę.
Po tym wydarzeniu, zaczęli grać w kamień/papier/nożyce, żeby
wyznaczyć skazańca. Do rzeczy... Dzień jak dzień, gabinet w moim
przyszłym liceum i dentystka terrorystka. Rodzice wmawiali mi, że
to jedna z najbardziej delikatnych kobiet w tym fachu. Przez chwilę
nawet uwierzyłam. Usiadłam na fotelu, posłuchałam jakiegoś
słodkiego biadolenia o otwieraniu buźki i kłamstw o bólu (umówmy
się, nawet przegląd u dentysty boli). Otworzyłam buzię, wpadłam
na dość niebanalny sposób ucieczki z rąk czarownicy, mianowicie:
niczego nieświadoma czarownica, włożyła swoje chude palce ubrane
w lateks, do mojej buzi. Pomachała lusterkiem i wypowiedziała
zaklęcie, które zawsze wzbudza we mnie atak paniki: „mamy
dziurkę”. Nadszedł czas przystąpić do działania. Szybko
zacisnęłam zęby, ugryzłam panieneczkę w palec i (żeby mieć
pewność, że ucieknie) kopnęłam ją … dość mocno. Pani
odmówiła dalszego leczenia. Tata przepraszał. Niebardzo
zrozumiałam jego zachowanie – przecież gdyby czarownica nie
zaplanowała zamachu na moje ząbki, nic złego by się nie stało.
Tej tragedii można było uniknąć.
Fryzjera
Chomików
..
i całej reszty gryzoni. W dzieciństwie, niby niewinny chomik,
ustalił sobie za cel, pozbawienie mnie wskazującego palca. Był
blisko, na szczęście mój refleks i odwaga, pomogły mi się wyrwać
z łapek oprawcy. Od tej pory, nie jestem w stanie przebywać w
jednym pomieszczeniu z jakimkolwiek gryzoniem. I nie, klatka to nie
jest inne pomieszczenie.
Blisko
lecącego samolotu
Nie
boję się latać samolotem. Nazwałabym to uczucie nawet przyjemnym.
Boje się dźwięku nadlatującego samolotu. W gimnazjum chciałam
schować się pod ławkę, kiedy widziałam za oknem bardzo szybko
lecący samolot. Jestem pewna, że to był zamach, ale terrorysta
widzący setki niewinnych dzieciaków, zrezygnował z tego pomysłu i
szybko wzbił się w powietrze. A może to moje błagalne spojrzenie
odwiodło go od tego pomysłu?
Ciemności
Nie
wrócę sama do domu po zmroku. Na ratunek zawsze przychodzi taksówka
lub tajne sposoby, które pomagają mi poczuć się bezpieczniej:
rozmowa przez telefon, antyperspirant / perfum w ręce (żeby prysnąć
napastnikowi w twarz). Nie wiem, kto będzie wyganiał zgromadzone
pod łóżkiem Zuzi potwory, ale na pewno nie ja.
A Ty? Czego się boisz?
Ciemność to mój strach numer jeden. Wszystko przez wybujałą wyobraźnię.... :)
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest mega, uśmiałam się przy tekście o dentyście :) więcej aktywności i autopromocji a na pewno będą same korzyści! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMimo że o strachu to bardzo zabawny tekst :) boję się wind, jak mam jechać windą sama to wolę poszukac schodów ;)
OdpowiedzUsuńhm, ten strach spod łózka, to dobra przenośnia.ja mam takich strachów kilka, są jak góry. jedne większe, drugie mniejsze. ale gdy idziemy przed siebie, są do pokonania. ja mam jeden bardzo straszny strach... boje się bliskich kontaktów z ludźmi, zaufania.
OdpowiedzUsuńto już raz odebrało mi miłość, pracuje nad sobą by być sobą
Joasia
Taxówek . Nienawidzę nimi jeździć sama ! Wolę iść na piechotę jak nie ma autobusu, ale taxówką nie pojadę :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane:):) Ja boję się dentysty - a dzisiaj o 19 wizyta o_O Boję się klatek schodowych w blokach, gdy jest ciemno i jeździć samej windą (z kimś już mogę:)) I boję się prowadzić samochód. Mam prawko, ale za każdym razem gdy muszę jechać to pocą mi się ręce, boli brzuch i... mam czkawkę:D
OdpowiedzUsuńI ja sie boję paru rzeczy i fryzjer tez sie chyba do nich zalicza. Końcówki podcina mi mąż, a farbuje bratowa. Nikt inny nie moze sie tykac:)
OdpowiedzUsuń