home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

czwartek, 28 maja 2015

Mama jakiej nie znacie, cz. I - Straszne rzeczy



Zainspirowana setkami wpisów z cyklu 'fakty o mnie' , usiadłam i zaczęłam pisać. W głowie grała mi piosenka „Jej portret” Bogusława Meca.

„Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt 
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty”


Pisząc zorientowałam się, że bardzo łatwo uda mi się podzielić te 'tajemnicze fakty' na kategorie. Pierwszą z nich przedstawiam Wam dzisiaj, nazwałam ją „Straszne rzeczy” (choć, z pewnością, większość z nich, przyprawi Was prędzej o napad śmiechu niżeli paniki...). Jest to pierwszy post z cyklu „Mama jakiej nie znacie”.


Mam nadzieję, że po tym poście, ludzie nie zaczną mnie wytykać na mieście palcami, mówiąc „Patrz, to ta, która się boi...” no właśnie – czego?

Dentysty

Miałam jakieś 6lat, 120 cm wzrostu (w kitce 130). Poszłam na 'rutynową kontrolę' do dentysty. Musiałam już wcześniej dość mocno pokazywać swój temperament w placówkach medycznych, bo do dentysty poszłam … z tatą. Zwykle ten przykry obowiązek padał na mamę. Po tym wydarzeniu, zaczęli grać w kamień/papier/nożyce, żeby wyznaczyć skazańca. Do rzeczy... Dzień jak dzień, gabinet w moim przyszłym liceum i dentystka terrorystka. Rodzice wmawiali mi, że to jedna z najbardziej delikatnych kobiet w tym fachu. Przez chwilę nawet uwierzyłam. Usiadłam na fotelu, posłuchałam jakiegoś słodkiego biadolenia o otwieraniu buźki i kłamstw o bólu (umówmy się, nawet przegląd u dentysty boli). Otworzyłam buzię, wpadłam na dość niebanalny sposób ucieczki z rąk czarownicy, mianowicie: niczego nieświadoma czarownica, włożyła swoje chude palce ubrane w lateks, do mojej buzi. Pomachała lusterkiem i wypowiedziała zaklęcie, które zawsze wzbudza we mnie atak paniki: „mamy dziurkę”. Nadszedł czas przystąpić do działania. Szybko zacisnęłam zęby, ugryzłam panieneczkę w palec i (żeby mieć pewność, że ucieknie) kopnęłam ją … dość mocno. Pani odmówiła dalszego leczenia. Tata przepraszał. Niebardzo zrozumiałam jego zachowanie – przecież gdyby czarownica nie zaplanowała zamachu na moje ząbki, nic złego by się nie stało. Tej tragedii można było uniknąć.

Fryzjera

Był jeden, któremu udało się nie zrobić ze mnie (większego) pudla (niż jestem). A jeśli każdego dnia słyszysz „śliczne masz włosy” (dodaje jeszcze „rude... ale też fajne”), to dość mocno zależy Ci, żeby nikt Cię nie skrzywdził swoim brakiem umiejętności. Podczas ostatniej wizyty u fryzjera zamknęłam oczy i poprosiłam o szklankę wody, ale i tak ból był nie do zniesienia.

Chomików

.. i całej reszty gryzoni. W dzieciństwie, niby niewinny chomik, ustalił sobie za cel, pozbawienie mnie wskazującego palca. Był blisko, na szczęście mój refleks i odwaga, pomogły mi się wyrwać z łapek oprawcy. Od tej pory, nie jestem w stanie przebywać w jednym pomieszczeniu z jakimkolwiek gryzoniem. I nie, klatka to nie jest inne pomieszczenie.

Blisko lecącego samolotu

Nie boję się latać samolotem. Nazwałabym to uczucie nawet przyjemnym. Boje się dźwięku nadlatującego samolotu. W gimnazjum chciałam schować się pod ławkę, kiedy widziałam za oknem bardzo szybko lecący samolot. Jestem pewna, że to był zamach, ale terrorysta widzący setki niewinnych dzieciaków, zrezygnował z tego pomysłu i szybko wzbił się w powietrze. A może to moje błagalne spojrzenie odwiodło go od tego pomysłu?

Ciemności


Nie wrócę sama do domu po zmroku. Na ratunek zawsze przychodzi taksówka lub tajne sposoby, które pomagają mi poczuć się bezpieczniej: rozmowa przez telefon, antyperspirant / perfum w ręce (żeby prysnąć napastnikowi w twarz). Nie wiem, kto będzie wyganiał zgromadzone pod łóżkiem Zuzi potwory, ale na pewno nie ja.

A Ty? Czego się boisz?

7 komentarzy:

  1. Ciemność to mój strach numer jeden. Wszystko przez wybujałą wyobraźnię.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój styl pisania jest mega, uśmiałam się przy tekście o dentyście :) więcej aktywności i autopromocji a na pewno będą same korzyści! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że o strachu to bardzo zabawny tekst :) boję się wind, jak mam jechać windą sama to wolę poszukac schodów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hm, ten strach spod łózka, to dobra przenośnia.ja mam takich strachów kilka, są jak góry. jedne większe, drugie mniejsze. ale gdy idziemy przed siebie, są do pokonania. ja mam jeden bardzo straszny strach... boje się bliskich kontaktów z ludźmi, zaufania.
    to już raz odebrało mi miłość, pracuje nad sobą by być sobą
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Taxówek . Nienawidzę nimi jeździć sama ! Wolę iść na piechotę jak nie ma autobusu, ale taxówką nie pojadę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisane:):) Ja boję się dentysty - a dzisiaj o 19 wizyta o_O Boję się klatek schodowych w blokach, gdy jest ciemno i jeździć samej windą (z kimś już mogę:)) I boję się prowadzić samochód. Mam prawko, ale za każdym razem gdy muszę jechać to pocą mi się ręce, boli brzuch i... mam czkawkę:D

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja sie boję paru rzeczy i fryzjer tez sie chyba do nich zalicza. Końcówki podcina mi mąż, a farbuje bratowa. Nikt inny nie moze sie tykac:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis