home o nas Dziecko Mama Moda Lifestyle Lovestyle Zuza mówi Współpraca

środa, 12 sierpnia 2015

Jak zachować porządek i nie zwariować?


Organizacja dnia przy małym, nadaktywnym dziecku.


Pierwsza myśl kiedy wstanę, zanim zdążę się zdenerwować, że pogoda jak zwykle nie odpowiada moim wymaganiom, to „ciekawe co dzisiaj Łobuzina wymyśli”. Zalana łazienka, potłuczone 10 jajek i dość klasyczne – podłoga zasypana zabawkami, uniemożliwiająca nawet wejście do pokoju… To wszystko, a nawet więcej, oferuje mi moja córka, w czasie, kiedy ja wpadam na idiotyczny pomysł, że może tym razem, uda mi się bez szwanku dla swojego zdrowia psychicznego, domu i budżetu, załatwić potrzebę fizjologiczną. Bez szans. 

Na szczęście, przy porodzie, ktoś łaskawy stwierdził, że przy posiadaniu tak żywiołowego dziecka, warto byłoby , obdarzyć mnie anielską cierpliwością. Dzięki, doceniam. Następnym razem (o matko, co ja piszę), proszę o więcej.

Mimo ogromnej cierpliwości, miałam niesamowity problem z zapanowaniem nad naszą przestrzenią. Poprzedni tydzień, który był kumulacją obowiązków domowych – Zulcza z anginą, dom, gotowanie, zakupy, pokazał mi, że popełniałam kilka błędów organizacyjnych, które wpływały na złą ocenę sytuacji. Stosując kilka tych (banalnych!) kroków, udało mi się mieć wolne wieczory, więcej energii, a 2h wolnego w tygodniu, które ofiarował mi tata Zuzi, przeznaczyłam na trening na siłowni. Wow, szacuneczek dla mnie ode mnie samej J

  • Nie zostawiaj wszystkiego na wieczór

Zawsze to robiłam. Codziennie wydawało mi się, że sprzątanie na bieżąco, przy 3-letnim dziecku, nie ma większego syfu. Wystarczyło, że zamknęłam oczy, a bałagan pojawiał się sam. Próbowałam tej sztuczki w drugą stronę, niestety otworzenie oczu, nie sprawiło, że bałagan zniknął… Pozwalałam, więc żeby ten całodniowy bałagan zagracał moją przestrzeń, co doprowadzało mnie do furii i skutecznie uniemożliwiało wykonywanie innych obowiązków. Z niecierpliwością czekałam na wieczór, kiedy Zuza zaśnie, żeby mieć możliwość ogarnąć ten nieład… niestety, najczęściej było tak, że po całym męczącym dniu, kładłam się wśród tych rozsypanych klocków i modliłam się o koniec świata. Przynajmniej wtedy, nie musiałabym sprzątać. Spryt: level expert J Reasumując (+5 za trudne słowo) : zrób wszystko, żebyś wieczór miała wolny. Choćby po to, żeby poleżeć. Leżenie też się samo nie zrobi. :)

  • Rano masz „najszybszy motor do działania”

Razem z koleżanką, odkryłyśmy te niesamowitą oczywistość – jeśli nie zrobisz czegoś rano, nie zrobisz tego nigdy. Albo przynajmniej do kolejnego poranka. Z każdą godziną dnia, mam mniej energii, dlatego po super energetycznym śniadaniu, zabieram się za obowiązki, które najczęściej …

  • Spisz, co masz do zrobienia na kartce


… mam spisane na liście. To trochę pokręcone (jak cała ja, głównie moje włosy J), ale jeśli mam coś zapisane na kartce / liście / lodówce, ma większą szansę na powodzenie. A jak napiszę na początku „do zrobienia”, to już w ogóle magia. Ma być zrobione i koniec.
(Tak samo z listami „do spakowania”, jeśli czegoś nie zapisałam, to znaczy, że nie spakuje. A nawet jeśli spakuje, to szybko dopisze do listy. Jezusicku, ale jestem dziwna.)

  • Nie wykonuj czynności, od których nie możesz się oderwać.

Raz wpadłam na pomysł, że skoro Zuzia zajęła się bajką 5 minut (to jej się nie zdarza, serio – ta dziewczyna ma masę obowiązków: bałagan się sam nie zrobi, jajka się same nie rozbiją, łazienka się sama nie zaleje) ,to może pozwoli mi pomalować paznokcie. Niestety, zrobienie manicure hybrydowego, zajmuje około 1.5 godziny. Ruszyć się za bardzo nie można, bo rączki w lampie uv na opalaningu, tu dotknąć, nie możesz, bo jakieś warstwy dyspercośtam się psują. Robienie tego przy dziecku, to jakaś jazda bez trzymanki na rowerze jednokołowym i szczurem na głowie. Nie próbujcie tego w domu. Na szczęście, czasami udaje mi się z popełnionych błędów i od tego pamiętnego dnia, nie wykonuję w dzień rzeczy, od których wykonywania, nie mogę się oderwać. A, i nie marzę o rzeczach nieosiągalnych, czyli np. grzeczne dziecko :)

  • Zaangażuj dziecko w obowiązki domowe

Wiecie jak bardzo moja córa uwielbia sprzątać? Często nie wychodzi jej to najlepiej, ale myślę (dobra, mam głupią nadzieję), że angażowanie ją w takie czynności, będzie miało realny wpływ, na jej zachowanie w przyszłości i z niezwykłą radością będzie informować mnie „mamo, zostaw ten odkurzacz, ja posprzątam…” Póki co – z chęcią wiesza pranie (całkiem nieźle), posortowane wrzuca do pralki, miesza w garnach i wyciera kurze. A jaką ma z tego radość! Na pewno większą niż ja ;) Dzięki niej, codzienne porządki są dużo przyjemniejsze.

  • Naucz dziecko sprzątać po sobie

Z totalnego lenistwa i ciągłego poczucia, że gdzieś lub do czegoś się spieszę, zawsze sprzątałam po Zuzi. Nawet na myśl mi nie przyszło, żeby ją do tego zachęcać. Na jednych z zajęć rehabilitacyjnych, fizjoterapeutka powiedziała „a teraz posprzątamy klocki po zabawie”. Zaśmiałam się pod nosem i czekałam aż będę mogła zobaczyć ten przezabawny spektakl. Zuzia S P R Z Ą T A. Fizjoterapeutka chwyciła klocek, powiedziała „uwaga, uwaga”, wrzuciła klocek do pudełka, dodając wdzięczne „bam”. Zuzi tak się ta zabawa spodobała, że bez najmniejszego problemu, szybko posprzątała wszystkie zabawki. Testujemy w domu od ponad roku, wciąż działa.  :)

  • Tańcz :)


Zawsze, kiedy sprzątam, tańczę. Serio. Najgorzej jak robię to myjąc okna. Pozdrawiam sąsiadów…

A tak poważnie: ostatni tydzień i ten, to tydzień bez smartfona. Jezusie, ile mi się tego czasu wolnego nagromadziło. o.O

P.S. Nie jestem perfekcyjnym gospodarzem przestrzeni, ale dopiero od jakiegoś czasu, zauważyłam, że jeśli chcę – to potrafię nad nią zapanować. Pewnie jakiś Koejlo, podsumowałby to modnym ostatnio stwierdzeniem: wszystko zaczyna się w głowie.










3 komentarze:

  1. Ja uwielbiam ogarniętą przestrzeń więc łaże za swoją 2,5 latką jak komandofoki i co chwilę cos podnoszę.
    Ma to swój pozytywny skutek uboczny. W pracy siedzę 8h, a jak wracam do domu to przestaje chodzić tak koło 21, hehe, więc ma już zapewnioną dużą dawkę ruchu.
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie podobne punkty no i ostatni dopisek tez jak u mnie - nie jestem perfekcyjna ale jak chce to potrafie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rady - już czuję się lepiej, że nie jestem jedyną tonącą w chaosie :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się nasza przestrzeń, zostaw tu coś od siebie.

AddThis