Tekst zainspirowany postem "Matki polski porter własny" z bloga Blog Ojciec.
Matka polka studentka. Kosmos
niemożliwości. Wybierz studia dzienne, a każdego dnia będziesz
czuć, jak tracisz resztki energii. Studenckie imprezy? Pewnie! Tylko
spróbuj wytłumaczyć znajomym dlaczego pół imprezy ziewasz, a
drugie pół spędzasz w swoim łóżku. Dobrze, że zamiast czytać
bajki, możesz czytać dziecku Anholcera i „Przykłady i zadania z
badań operacyjnych i ekonometrii”. Studia jako lans i bans,
skończyły się w momencie, kiedy urodziłaś dziecko.
Twoja idealna pobudka
Do ideału jej daleko. Każdego dnia
wygląda tak samo. Każdego dnia jest ok. 3.00 w nocy. Przenosisz
dziecię do swojego łóżka i grzecznie prosisz o jeszcze dwie
godzinki snu. Czasami się udaje, czasami pół nocy oglądasz świnkę
Peppę. Później rano, czyli ok. 6.00 wstajesz pełna udawanego
wigoru. Nigdy tak szybko nie zbierałaś się na zajęcia. Wiesz, że
tam przynajmniej pozwolą Ci się wyspać.
Twój rodzinny poranek
Szybki
buziak, kawa popita tigerem, suplementacja magnezu. Dwie minuty na
social media i stękanie: co oni wrzucają na te tablicę... Po czym
sama wrzucasz coś równie idiotycznego. Grunt to się nie wyróżniać!
Kawa popita tigerem, suplementacja magnezu i bieg na przystanek.
Twoja nauka
Moje co? Na uczelnię chodzę po to,
żeby się wyspać. Pouśmiechaj się do kilku wykładowców, może
nie zauważą plamy na spodniach, którą zrobił jogurt grający
błotko w śniadaniowej adaptacji Peppy, wykonywanej przez Twojego
małego artystę. Potem spróbuj znowu zasnąć. A potem jęcz, że
nic nie umiesz.
Twoje kontakty towarzyskie
Tutaj kwitnie. Masz z kim wypić kawę
z automatu, a w przerwie między zajęciami możesz z kimś wyskoczyć
na obiad: np. na hotdoga do pobliskiego sklepu. Odkąd urodziło się
Twoje dziecko, z nikim nie rozmawiałaś używając zdań podrzędnie
złożonych. Jak widać – uczestniczenie w zajęciach jest
opłacalne. Dopiero dziecko pozwoliło Ci to dostrzec.
Twoje uczucia
Siedzisz i narzekasz. Wiecznie i wszędzie. Nie musisz szukać powodów: za zimno, za głodna, za mało czasu na naukę, na życie, na wszystko. Przychodzi dziecko, też narzeka: za zimno, za głodne, za mało mamy i grześków bez czekolady. Patrzysz na smutne dziecię, bez zastanowienia zamykasz książkę i mówisz: „Nie martwcie się dziewczyny, są
drugie terminy”.
Wszystko możesz zaliczyć we wrześniu. Z jednego
egzaminu nie będzie poprawki: z macierzyństwa. Czasami wystarczy
trochę odpuścić. Nie musisz gotować codziennie 5-daniowego
obiadu, polerować podłogi i odprawiać rytuał 3-godzinnego rytuału
prasowania.
Twój zmierzch
Poddajesz się w okolicach godziny 22:00. Ustawiasz budzik na 6:00 i łudzisz się, że czeka Cię 8 godzin snu. Przez 15 minut zastanawiasz się, dlaczego Twojemu dziecku zasypianie idzie tak opornie... przecież wystarczy położyć się i spać. W czym ono widzi problem? Dlaczego zajmuje mu to prawie 3 godziny? Niektóre pytania pozostaną na zawsze bez odpowiedzi. Te z jutrzejszego egzaminu chyba też...
Poddajesz się w okolicach godziny 22:00. Ustawiasz budzik na 6:00 i łudzisz się, że czeka Cię 8 godzin snu. Przez 15 minut zastanawiasz się, dlaczego Twojemu dziecku zasypianie idzie tak opornie... przecież wystarczy położyć się i spać. W czym ono widzi problem? Dlaczego zajmuje mu to prawie 3 godziny? Niektóre pytania pozostaną na zawsze bez odpowiedzi. Te z jutrzejszego egzaminu chyba też...
Na zdjęciach Zuzia naśladująca rytuał świnki Peppy - skoki w kałuży :)
czapeczka - vintage (szafa mamy :) ) / szalik - SH / płaszczyk - SH / rajstopki - SH / sukienka - H&M / kalosze - vintage (szafa mamy :) )
Kocham ten wpis bo sama studiuję!!!! <3 Hmmm, chociaż, a może już nie? Może mnie już skreślili, bo Jaś znowu ząbkuje, ma biegunkę, marudzi, mąż ma nockę albo cokolwiek ;p
OdpowiedzUsuńHahahaha <3 "Powód skreślenia z listy studentów: ząbkowanie i biegunka" :D <3
UsuńTrzymam kciuki, oby nie wpadli na pomysł skreślenia Cię, bo ich Jaś pogryzie nowymi zębami :)
ja jestem samotna matka z dwójką dzieci (22lata) ucze sie zaocznie pracuje wychowuje dzieci, ale na szczescie moje szkraby daja spać mamuśce od kad moja Calineczka skończyła 4 miesiące przesypia całe noce. Nie jest łatwo ale jakby doszło nie wysypianie się to już bym była 2 metry pod ziemią.
OdpowiedzUsuńWspółczuje i trzymam kciuki by w końcu zaczeła ci spać ;)
Też jestem "samotną matką", jak to nazwałaś :) Chociaż nie uznaję tego określenia - my mieszkamy same, ale nie czuję się w ogóle samotna :) Przecież mam ją! :)
UsuńCzekam na super spanie :D Dzisiaj było nieźle, bo spałyśmy razem :)
Podziwiam mamy studiujące. Sama niedługo wracam na praktyki jednak mam wrażenie, że już nie daję rady a co będzie jak dojdą inne obowiązki? Chyba kobieta jest tak stworzona, że pomimo, że ma ciężko daje radę a jak będzie ciężej to też da :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Jak wróciłam na studia, to pierwszy miesiąc przespałam :) Teraz w trakcie sesji po prostu w pewnym momencie trochę wyluzowałam, bo zdrowie i Zuza ważniejsze, a we wrześniu na terminy poprawkowe, ktoś musi zawitać :D O dziwo - na razie (2 egzaminy przede mną, te najgorsze :P) wszystko do przodu :)
UsuńPodziwiam :) Jesteś super-kobietą :)
OdpowiedzUsuńNie czuję, żebym robiła coś nadzwyczajnego, ale dziękuję Ci serdecznie za te słowa. To bardzo budujące! Pozdrawiamy <3
UsuńJa na szczęście za półtora tygodnia kończę tę mordęgę. Podczas całego okresu studiów bywało podobnie jak u Ciebie ale na szczęście mam fantastycznego Męża, który dużo pomagał przy naszym bąblu i wyręczał mnie z niektórych codziennych obowiązków :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Mi zostały tylko 3 semestry... Zachciało się magistra :)
UsuńDziecko jako wymówka do wyjścia z imprezy, to akurat była u mnie niesamowita zaleta. Nieraz człowiek siedzi gdzieś, skąd ciężko wyjść, żeby nie obrazić wszystkich dookoła. Poszukujemy wtedy ważnego powodu do wyjścia. Jak mamy dziecko - problem rozwiązany :)
OdpowiedzUsuńPS. Tak wiem, to okropne tak dziecko wykorzystywać :)
Okropne! :)
UsuńJa wychodzę najczęściej jak Zuzanka jest u swojego taty - nie ma wymówek. :(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPODZIWIAM!!!!!!! nie mam pojęcia jak Ty dajzesz rade !!!! Pewnie można to jakoś ogarnąc, logistycznie, emocjonalnie.... ja ma dwójke dzieci, męża cześto nie ma, ale ogarniam tylko dzieciaki i dom... przestaje narzekać!! silna kobitka z Ciebie!!!!
OdpowiedzUsuńTeż musiałam połączyć studia i pracę z wychowaniem dziecka i wiem jak ciężkie to jest. Teraz już na szczęście dużo łatwiej od kiedy Paulinka dorosła.
OdpowiedzUsuń