Szybka historia. O matce, która chciała zostać pilną
studentką. Za bardzo pilną. Albo za bardzo chciała?
Dnia pierwszego studiów magisterskich...
Ustawiłam budzić na 6.45. Plan doskonały: wstaję, wychodzę z psem (ałtfit:
pidżama, kapcie, płaszcz), wracam, włączam nastawiony i zasypany ekspres,
mycie, malowanko i bieganko na autobus. Zawsze jestem spóźniona. Zawsze. Byłam
pełna wiary, że tym razem, z nowymi pokładami chęci do studiowania (hehehe) uda
mi się osiągnąć cel i zdarzyć na zajęcia na 8.00.
Nawet w nocy się stresowałam. Bałam się, że budzik nie zadzwoni,
ekspres nie zadziała, pies zje na kolacje moją wywieszoną sukienkę... Wszystko
się udało. Rześka jak nigdy: wstaję i działam według planu. Nawet muzykę sobie
włączyłam. Taki poranek jak z amerykańskiego filmu. Zdziwiło mnie tylko, że za
oknem jakoś tak.. ciemno. Sorry, taki mamy klimat.
Wyszłam, ostatni punkt listy: zakup biletu. Sklep otwarty od 6.00 ...
zamknięty.
-Oho! Zaspały do pracy, ja nie zaspałam! One zaspały!
Oklaski, gromkie brawa... – pomyślałam.
Nagle coś mi zaczęło nie zgadzać. Oglądałam ostatnio dużo House’a, więc szybko
zaczęłam kojarzyć fakty. Ciemno, sklep zamknięty, na osiedlu dwie osoby i pies,
nawet Tomek, czyli lokalny menelik śpi...
-Przepraszam, która jest godzina? – zapytałam.
-5:55.
Wróciłam.
Położyłam się spać.
Zaspałam.
Hahaha, przedobrzyłaś :) To o której w końcu wstałaś?
OdpowiedzUsuń7.15 :<
Usuńhaaaa, miłao być pięknie, wyszło,jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuń:-D Zawsze mówią, że liczą się chęci. Z tego zdałaś na 5.
OdpowiedzUsuńJak zawsze! <3
UsuńJak nie urok to sraczka :D Zaspać CI było dane i koniec
OdpowiedzUsuńPrawdziwie pilna studentka, widać nie mogłaś się już doczekać kiedy zasiądziesz w studenckiej ławie buehehehe brzuch aż mnie ze śmiechu rozbolał szalona kobieto.
OdpowiedzUsuńMi nie było do śmiechu :D Nikogo nie znałam, więc nawet nie wiedziałam, czy wbiegłam do dobrej sali :P
Usuńteż parę takich akcji miałam w życiu. Włącznie z jazdą do pracy w sobotę a tu biuro zamknięte.
OdpowiedzUsuń... chyba wygrałaś :P
UsuńZabawne :)
OdpowiedzUsuńhaha no Ty to jesteś udana:) Ale i tak gromkie brawa za chęci ! :)
OdpowiedzUsuńA czekoladki za chęci?
UsuńNajważniejsze, że chciałaś :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś podobną sytuację :)
Dobre chęci też się liczą! :)
OdpowiedzUsuńI bądź tu człowieku mądry :D
OdpowiedzUsuńchcesz dobrze i wychodzi jak zawsze.
Nie ma sensu się starać, o!
Usuń