-Wiesz, Justyna. Ja tak naprawdę nie
lubię dzieci. - powiedziała.
-Yhym...
Szłyśmy kawałek. Biła się z
myślami. Zastanawiała się pewnie co powiedzieć. Albo czego nie
powiedzieć. Może nawet nie chciała mnie urazić. Może. Może
próbowała być miła. Próbowała.
-Nie będę piszczeć. Ani kwiczeć.
Nic z tych rzeczy. Mam nadzieję, że nie zepsuję. Przyjdę i
popatrzę. A właściwie... Daleko stąd do mnie do domu? Może ja
wrócę do siebie? Wiesz... żelazko na gazie...
-Ok.
-Nie
no, jak jestem, to już chyba wejdę, nie? Do ciebie daleko? Wieżowiec mówiłaś? Blisko, nie? To ten blisko, czy daleko? No i co mam robić,
powiedzieć? Pogłaskać? No nie wiem. Może jakieś
wskazówki?
-Wejdź i staraj się faktycznie nie piszczeć. -
odpowiedziałam.
Życie nie znało przypadku, gdzie ktoś
w sposób inny niż pisk zareagował na widok Zuzi. Pocieszka ma
niesamowity dar. Oswaja ludzi. Rozkochuje ich w sobie. Nawet na
odległość. Wystarczy chwila, moment. Wystarczy spojrzeć w jej
piękne oczy i … toniesz. Bez pamięci.
Nie zapiszczała. Oniemiała. A dziś,
na zmianę ze mną nosiła Zuzię, kiedy jej nóżki zaniemogły. Zna imię jej ulubionego misia, potrafi uspokoić i rozśmieszyć udając prosiaczka. Chciała jej kupić opaskę z koroną. ... przecież królowa jest tylko jedna. :)
To
ona. Kobieta, która „właściwie nie lubi dzieci”.
/ sweterek, trampki - H&M / spódnica - [stara jak świat] pepco / rajstopki, koszula - SH / opaska - prezent /
BTW. Mamy dwie takie koszule. Jedna z SH, druga z H&M'u. Koszule identyczne, różnie rozmiary (jedna za mała, sprzedana). Cena jednej 39,90, drugiej 2 zł...
BTW. Mamy dwie takie koszule. Jedna z SH, druga z H&M'u. Koszule identyczne, różnie rozmiary (jedna za mała, sprzedana). Cena jednej 39,90, drugiej 2 zł...
Czy mi się zdaje, czy Zuzia ma uroczego kicuszka? :)))
OdpowiedzUsuńpiękna mała królewna. Zawsze czytam po kryjomu. Ale tym razem nie mogę się powstrzymać przed skomentowaniem.
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁA po prostu wspaniała! :)))))))))
i fakt! rozkochuje w sobie na odległość ;*
Zuzia, pogromczyni nieczułych serc :)
OdpowiedzUsuńBo Zuzi po prostu nie da się nie lubić :))
OdpowiedzUsuńZuzia uratuje statystyki demograficzne! :)
OdpowiedzUsuńoj nasza słodka Zuzia :)
OdpowiedzUsuńMmmmmm, jaka ona słooodka! <3
OdpowiedzUsuńod momentu jak się poznałyśmy na urodzinach Tomka, to śledzę każdy Twój post i się nadziwić nie mogę, jak Zuza urosła od czasu, kiedy ją ostatni raz widziałam! wtedy musiałam ją jeszcze trzymać, żeby zrobiła parę kroczków :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania :)
Mój Zuzol :)
OdpowiedzUsuńPo prostu pogromczyni wszelakich serc od małego i już :)
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja córa :) Nie dizwie się,że zjednuje serca :)
OdpowiedzUsuńPrzecież jej się nie da nie lubić!! :)
OdpowiedzUsuńLenka mówi : Cześć Zuziu:) i wysyła buziola :*
OdpowiedzUsuńtakiego słodziaka nie da się nie lubić!:)
OdpowiedzUsuńsłodka Zuzia....
pozdrawiam
Ślicznota.
OdpowiedzUsuńKoszula extra, zazdroszcze takiego zakupu z sh :)
Niektóre dzieci maja w sobie taka właśnie moc. Cudowne zdjęcia i fajny klimat bloga. Cieszę się, ze tu trafiłam :)
OdpowiedzUsuńW naszym życiu też zjawiła się osoba, która " nie lubi dzieci ", a M kocha jak swoje :D
OdpowiedzUsuń