Październik 2009.
Weekend
Weekend
Godzina 12.00. Przewracam się na drugi bok. Lewy mnie już trochę boli. Zmęczył się. Leżeniem. Drapię się po nosie. Drapanie mnie budzi. Patrzę w sufit i myślę o sprawach najistotniejszych. Na obiad mcdonald, a może kfc, wieczorem klub A, a może B, sukienka czerwona, czy czarna tunika. Za dużo myślenia. Szybko się męczę. Robię losowanie.
Taka beztroska. Tak usilnie poszukująca sensu. Poszukująca siebie. Realizacji. Spełnienia.
Marzec 2014
Weekend
Godzina 5.30. Krzyk. Brudna pielucha i przypalone mleko. Zjesz jogurt? Piję kawę i powtarzam jak mantrę "tylko kofeina mnie uratuje". Puszczam muzykę. Nieklubową. Wybieram najlepszą sukienkę, dla niej i tańczę. Szczoteczka do zębów dostała swoją życiową rolę - jest mikrofonem. Obrót, piruet. Chyba jestem w życiowej formie. Maluda zadowolona, zaprasza do tańca wszystkie misie. I książki. I naczynia. I zabawki... Wszystkie nagle padają na podłodze z wycieńczenia...
W głowie multum trosk. Znaleziony sens. Odnaleziona ja. Realizująca swoje pasje, siebie. Spełniona.
kurtka sh / czapeczka sh / buciki sh [nowe!] / legginsy sh / sweterek sh / sukieneczka sh / ocieplacze h&m / szalik sh
Każde słowo aż ocieka optymizmem:) Achhh:) czuję wiosnę w twoim toku myślenia:)
OdpowiedzUsuńJest wiosna! W głowie i sercu! <3
UsuńOj widać wiosnę od razu. A maluchy wyglądają razem cudnie :-)
OdpowiedzUsuńhehe ja już nie mam czasu nad zastanawianiem się czy zrealizowałam swoje marzenia, czy zrealizowałam siebie bo mam synka i teraz spełnienie jego marzeń jest na pierwszym miejscu. Ale czasami tęsknie za takim drapaniem po nosie i dumaniem nad wyborem ubioru na wieczorne wyjście:)
OdpowiedzUsuńSyn na pewno był największym marzeniem! <3
UsuńJa też niedawno uświadomiłam sobie jak bardzo różnią się od siebie weekendy, zwykłe dni sprzed ponad dwóch lat... Teraz jest o niebo lepiej:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWeekend, czy nie - znaczenie nie ma. :D Zawsze mam problem ze wstaniem.
OdpowiedzUsuńKochana Zu <3 i puszek <3
OdpowiedzUsuńejj, masakra jak dzieci potrafią zmienić myślenie, co :D
Strasznie! I to na lepsze. :)
UsuńA u mnie karuzela nastrojów...Piękna córcia i uroczy piesek :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńKaruzela? Hormonalna? :)
Usuńdobra zamiana
OdpowiedzUsuńteż tak czuję!
UsuńNie było mi dane zaznać studenckich weekendów, no jedynie takich prawie studenckich podczas studium, ale wtedy już byłam w ciąży, a potem była Julka... Wyglądały więc one tak, że po zajęciach poganiałam kierowcę autobusu, aby jak najszybciej przejechał te 30 km, bo miałam pełne piersi mleka... ;)
OdpowiedzUsuńTak, tak ...Dziecko wywraca życie do góry nogami. A jak wiadomo , że wtedy często staje się na głowie ,żeby to wszystko miało ręce i nogi:) Taka życiowa gimnastyka :)
OdpowiedzUsuńUrocze kadry twoich słodziaków :)
Pozdrawiam Mama Kacperowskiego :)
piękne to ujęłaś - znaleziony sens
OdpowiedzUsuńnajwspanialsze co może nam się przytrafić na tym świecie to potomstwo:)
radość dziecka, uśmiech, zadowolenie ... czy jest coś piękniejszego
pozdrawiam
Pięknie! Wszystkim na wiosnę samorealizacji życzyć trzeba! ba! Nie tylko na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Radość dziecka jest bezcenna. Ja ostatnio wpadłam na świetne zdjęcia małych pociech na wylistuj.pl ;)
OdpowiedzUsuńMazumazu, jestes chyba moja siostra mentalna... moglabym sie podpisac obiema rekami pod tym postem. Dzieki dzieciom moje zycie zyskało nowy wymiar.
OdpowiedzUsuń