Dziś mam na uczelni prezentację, którą powinnam przedstawić już miesiąc temu... a może więcej? Prezentacja była gotowa, jednak że los (a właściwie czas), zadecydował, że ja i mój kolega, musimy poczekać na te niebywałą przyjemność przedstawienia naszej pracy, grupie. No nic, smutek, żal i bul dópy, ale daliśmy radę. Dziś jest ten dzień. Stresuję się strasznie. Nie wiem jaką ubrać sukienkę...
edit: ubrałam spódnicę.
Ja zawsze wybieram albo pierwszy temat albo ostatni. Pierwszy dlatego ze jako pierwsi przedstawiający mamy taryfę ulgową, a ostatni dlatego, ze czesto zajecia przepadają i nie zdążymy zaprezentowac, wtedy facet prosi o przesłanie na meila;)
OdpowiedzUsuń